środa, 11 marca 2015

Kawa z kawiarki... wyjątkowy aromat i smak :)

Witam Was serdecznie.
Dzisiaj totalnie z innej beczki. Coś na temat kawy... 
Wiem, że są osoby, które nie widzą w tym napoju niczego wspaniałego i wyjątkowego.
Ale są i tacy, którzy nie wyobrażają sobie życia bez niej.
Ja kiedyś zaliczałam się do osób totalnie zakochanych w kawie... 
pijałam kilkanaście filiżanek dziennie.
A najwięcej podczas wypraw do słonecznej Italii. Tam kawa smakuje wyjątkowo.
Są też inne, wspaniałe miejsca na świecie, jak Brazylia, gdzie kawa smakuje wybornie...
Ale dla mnie, Włochy i espresso to jedność. Dzisiaj już nie wypijam takiej ilości filiżanek, 
dlatego tym bardziej musi ona być idealna... jak to powiadają niektórzy, "raz i porządnie" :)
Przez wiele lat szukałam najlepszej metody parzenia kawy. 
Kupowałam różne maszyny, tańsze i droższe... I zawsze było coś nie tak...
Do wczoraj.... :D
Zostałam szczęśliwą posiadaczką kawiarki....
i nareszcie kawa smakuje tak, jak powinna.




Dlaczego wybrałam kawiarkę?
Jeśli raz posmakujesz z niej kawy, będziesz do takiej tęsknić...
Miałam przez wiele lat taką, oryginalną na gaz, kupioną gdzieś we Włoszech. 
Potem pojawiły się ekspresy... ładne, wygodne... i najlepiej jeszcze, żeby były razem z młynkiem. 
Szczyt szczęścia, to taki ekspres z młynkiem, aby uruchamiało się go za pomocą jednego, 
magicznego przycisku. Rewelacja.... 
Wszystko musiało być szybko a najlepiej... jeszcze szybciej.
No i właśnie.... gdzieś ten czar prysł...
Od kiedy mieszkam na wsi, nie zależy mi na tym jednym, magicznym guziczku, 
który uruchamia maszynę i robi wszystko od A do Z. 
Owszem, kocham różne urządzenia, ale mimo wszystko dotyk ręki np. przy wyrabianiu ciasta daje niesamowity urok.... Muszę chociaż na sam koniec wyrabiania ciasta w maszynie, wyjąć je i własnoręcznie uformować, powąchać... dotknąć.
Tak samo jest z parzeniem kawy.
Najlepiej smakuje, kiedy użyje się zwykłego, ręcznego młynka i zaparzy świeżo zmielone ziarna.
A do tego kawiarka... gotująca się woda przeciska się przez kawusię...
Co za zapach... A najlepsze w niej jest to, że jest elektryczna. Musiała być taka, ponieważ nie mamy gazu. I bardzo dobrze, bo śliczny dzbanek nie pobrudzi się od gazu i nie muszę się bać, 
że te piękne rączki się spalą nad ogniem...
Jeśli będziecie chcieli zakupić taką elektryczną, zwróćcie uwagę na materiały z których została wykonana. Niektóre zrobione są częściowo z plastiku. Tych należy się wystrzegać, ponieważ po dosłownie kilku użyciach, przeciekają.
Powinny być w całości zrobione z metalu... i zbiorniczek na wodę i pojemnik, 
w którym zbiera się już zaparzona kawa.
A kiedy już zaparzycie w niej kawę, nie pozostaje nic innego, 
jak tylko delektować się wspaniałą, aromatyczną kawusią...

Pozdrawiam serdecznie :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz