środa, 11 grudnia 2019

Przemiana... od patchworków do ceramiki...

Witam Was wszystkich serdecznie po bardzo długiej przerwie.
Od zeszłego roku tak wiele się wydarzyło, że nawet nie wiem, od czego zacząć. I nie jestem pewna, czy o tym wszystkim chcę pisać.
Rok 2019 będzie mi się kojarzył z ogromnymi zmianami,
z traumą po śmierci ukochanego męża i jedynego Przyjaciela Jakuba
oraz z życiem, które stanęło do góry nogami.
Tylko praca trzyma mnie przy życiu i dlatego od razu przejdę do sedna.
Największą zmianą jest to, że odnalazłam się w mojej 
Akademii Sztuk Tradycyjnych i Współczesnych w Donimierzu.
Moje "dziecko" dopiero w październiku skończyło roczek,
a już mnóstwo fajnych rzeczy się zadziało.
Jak wiecie, zaczynałam swoją przygodę z rękodziełem od tworzenia patchworków, potem zakochałam się w filcowaniu, następna technika to była wiklina papierowa, scrapbooking, linoryt, foamiran, oczywiście szydełkowanie i robótki na drutach, haftowanie. W między czasie pasja ogródkowa i zawsze bycie muzykiem i nauczycielem muzyki.
Za każdym razem, kiedy coś nowego poznawałam mówiłam, że to jest właśnie to.
Ale ostatnia moja pasja, to totalna i absolutna miłość.
CERAMIKA. 
To jest coś, co łączy w sobie wszystkie dotychczasowe pasje i umiejętności.
Wykorzystuję swoją wyobraźnię i cierpliwość, co przy tworzeniu ceramiki jest absolutnie niezbędne.
Powolutku, ale systematycznie zaopatruję naszą pracownię w niezbędne materiały i narzędzia.
Dzisiaj już mogę stwierdzić, że pracownia ceramiczna w Akademii jest wspaniałym i profesjonalnym miejscem, w którym w ciszy i relaksując się, można tworzyć to, co w duszy gra.
A gra coraz mocniej i czulej.
Ale nie żwawiej.
Bo glina, masa, z której tworzymy, wymaga czasu.
Jest piękna i gładka, jak pupcia niemowlaka.
Jest miła w dotyku, jak ręce księżniczki.
Jest różnokolorowa, jak ludzie na naszej pięknej planecie.
I jest też nieprzewidywalna, jak nieokiełznane dzikie kociaki.
Tak więc, od czego zaczynam każdy projekt?
Od pomysłu :
jaki rodzaj gliny - kolor i zakres temperatury wypału
jakie farby podszkliwne - zakres temperatury wypału
jakie szkliwo - właściwy kolor i zakres temperatury wypału.
Wszystko ma ogromne znaczenie.
Kiedy zdecyduję się na stworzenie kubka np.z czarnej gliny, którą mogę wypalić do maksymalnie 1160 stopni, muszę dopasować do niej również pozostałe składniki, jakimi są farby oraz szkliwa.
Oczywiście można eksperymentować, ale ja, jak już pewnie wiecie,
nie należę do osób, które idą na całość. Wszystko muszę przemyśleć, przeanalizować, żeby niczego nie zmarnować.
Samo tworzenie np. kubka, może odbywać się za pomocą koła garncarskiego, wałkując plaster albo lepić w rękach.
Na kole garncarskim, kubek powstanie w ciągu 10 minut, z plastra - ok. 2 godzin, wliczając czas , kiedy glina musi troszkę się wysuszyć a lepienie w ręku to ok. 1 godziny cierpliwego tworzenia właściwej formy.
To nie wszystko. Po pierwszym utworzeniu wymyślonej formy, nasz produkt musi się suszyć, najlepiej pod przykryciem, pod ciągłą kontrolą przez conajmniej 1 tydzień lub i więcej, w zależności od wielkości i grubości ścianek. 
Na przykład ten domek suszył się aż 3 tygodnie.


Po odpowiednim czasie musimy jeszcze naszą ulepioną rzecz dopracować, wyrównać, dorobić dekoracje - jeśli takie przewidzieliśmy.
Te kubeczki przed pierwszym wypałem dekorowałam
kwiatkami i listkami.


Dopiero po tym całym cyklu, możemy nasze prace pierwszy raz wypalić w piecu ceramicznym w temperaturze 850 - 950 stopni. 
Jeśli nasz projekt wymaga dodatkowego barwienia, przed pierwszym wypałem należy użyć w tym celu angob.
Taki produkt, po pierwszym wypale nazywamy biskwitem.
I tak właśnie wygląda, bez szkliwienia, surowa glina, 


Niektóre rzeczy możemy już tak zostawić, jak np. biżuterię.
Ale przedmioty, które mają mieć kontakt z żywnością, czy z płynami, musimy wypalić drugi raz, na tzw. właściwy spiek.

I tu, nie ma znaczenia, czy są pokryte szkliwem, czy nie. 
Szkliwo nie zabezpiecza naszego kubka przed przeciekaniem, tylko właściwa temperatura spieku. 
Tak więc, jakie ma znaczenie szkliwo?
Oprócz tego, że nadaje naszym przedmiotom niepowtarzalny wygląd to zabezpiecza je np. przed zapachem ulubionej herbaty, kawy czy aromatu ziół. I jeśli chcemy, by nasz kubek zawsze pachniał herbatą Earl Grey, nie powinniśmy go szkliwić :)
Te dwa kubki i domek ulepiłam z plastra, z czarnej gliny, wycisnęłam na nich wzory, dolepiłam uszy, a domek udekorowałam kwiatkami. Suszyłam przez 14 dni pod przykryciem. Po tym czasie dopieściłam, wyrównałam, wygładziłam i wypalałam w temperaturze 900 stopni. 
Sam proces wypalania trwa ok. 30 godzin.
Po tym czasie nałożyłam odpowiednie szkliwa i po odczekaniu 24 godzin wypaliłam ponownie na spiek, w tym przepadku w temperaturze 1160 stopni. Po około 30 godzinach były gotowe.



Jednak nie zawsze wszystko się uda tak, jakbyśmy chcieli.
Szkliwa są nieprzewidywalne.
Tu otworzyłam piec i lekko się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam
te kolory.

Kubki, owszem, takie, jakie miały być, ale miseczki...
niestety nie.

Natomiast dzwoneczki wyszły cudownie, tak, jak sobie
je wymarzyłam. Na brązowej glinie białe szkliwo wygląda bosko.
Widać dokładnie wszystkie wyciśnięte i wyrzeźbione wzorki.


Łyżeczki również się udały tak, jak chciałam.
Poza jedną, która już po pierwszym wypaleniu w trakcie czyszczenia
pękła mi w rękach.


Również jeden aniołek i skrzydełka nie przetrwały pierwszego czyszczenia.
Pozostało tylko zdjęcie.
Na filmiku dopracowuję kształt miseczki, którą lepiłam z dziećmi na warsztatach. Zapomniałam o jej istnieniu i dopiero wczoraj zabrałam się za czyszczenie ma kole garncarskim, kiedy już była wysuszona na wiór.
Niestety, nie sprawdziłam, jak grube jest jej dno i....
zrobiłam dziurę :)
Takie rzeczy też się zdarzają :)



Mam nadzieję, że streściłam Wam całe piękno i pracę z gliną, i że 
już niebawem znów coś opiszę.