Pierwsza narzuta...
Uszycie jej zajęło mi tylko 1 miesiąc.
Całość wykonana jest z trójkącików i kwadracików, łącznie ponad 1000 kawałeczków zszytych.
Do tego naszywane aplikacje i całość przepikowana.
Gdybym mogła, tworzyłabym patchworki bez wytchnienia.
Niestety, wykonywanie ich jest bardzo czasochłonne i mozolne.
Tą narzutę (replika XVII wiecznej angielskiej narzuty) - ogromną, 240 X 240 - szyłam 3 miesiące.
Wszystkie aplikacje przyszywałam ręcznie.
Największym problemem było znalezienie właściwych tkanin.
Musiały być takie, jak na ilustracji - wiernie odtworzone.
Dla mnie jest ona wyjątkowa.
Szycie jej uświadomiło mi, że uporem i wytrwałością można zdziałać cuda..
Kuchenne ozdoby.
Łapki kuchenne i serduszko w klimacie wiosennym.
Udało mi się znaleźć odpowiednie tkaniny do uszycia tych śmiesznych króliczków.
Mój ulubiony patchwork - " Kos w moim ogrodzie".
Niestety, nasze koty też go bardzo pokochały i ukradkiem chciały tego biedaka utrącić z drzewka.
Ale na szczęście, tkaniny są mocne i zdały koci test wytrzymałości.
Niestety, nasze koty też go bardzo pokochały i ukradkiem chciały tego biedaka utrącić z drzewka.
Ale na szczęście, tkaniny są mocne i zdały koci test wytrzymałości.
A to efekt niedzielnego "wypoczynku" 23 marca 2013
Kolejne ptaszki zrobione dla mojej Przyjaciółki Dorotki
Pierwszy patchwork, który wykonałam będąc z moim Kubusiem na Alasce.
Alaska jest naszym ukochanym miejscem na świecie, mimo całorocznych chłodów i niewielu dni ze słońcem. Ale za to wspaniała natura wynagradza wszystko.
Sitka, mini mini miasto. Tam właśnie "zachorowałam" na patchworki, znalazłam sklep z tkaninami i ... maszynami do szycia (dostałam w prezencie od mojego męża) i oczywiście z przeuroczą właścicielką. To ona jako pierwsza dała mi wiele cennych wskazówek jak się za to zabrać. Oczywiście, mój ukochany Kuba, za każdym razem kiedy pokazywałam mu kolejny zszyty kawałeczek, krytykował :"no, kochanie, tu jest krzywo, musisz to poprawić". No i ... dzielnie poprawiałam, czasem kilka razy to samo miejsce. Jemu jestem wdzięczna za to, że nauczył mnie cierpliwości i zwracania uwagi na szczegóły.
Na patchworku " Wspomnienia Alaski" są symbole Alaski - łoś, niedźwiedź, świerk sitkajski, rakiety śnieżne i szałas dla zbłąkanych i zziębniętych wędrowców.
Kolejne zamówienie dla Dorotki, podkładki obiadowe.
Pani z kotem, szyta w pochmurny dzień...
Bieżnik dla Dorotki... z motywem kwiatowym na typowym tle patchworkowym - kwadraciki.
Śmieszne "Śpiące kury" pilnujące jajek....
Tu nadziergałam się... Wszystkie elementy postanowiłam przyszywać ręcznie...
A to trzy ozdoby na ścianę lub podkładki zrobione techniką "pieced paper".
Bardzo ciekawy sposób tworzenia patchworków. Wykorzystuje się do tego wzór narysowany na papierze i w odpowiedniej kolejności naszywa się kawałeczki materiałów. Czasami są one baaaardzo, bardzo maleńkie. Na samym końcu przyszywa się aplikacje i pikuje.
Cdn.... Całuski <3
W każdej z tych rzeczy promieniuje piękno Twego serca <3
OdpowiedzUsuńinaczej się nie da, Steniu. Kocham je tworzyć. Całuski ....
UsuńWiem...bez piękna Twego serca nie byłoby tych cudeniek <3 całuski Kochana <3
Usuńjesteś KOCHANA <3
Usuń<3 buziaczek <3
OdpowiedzUsuńWszystkie śliczne ,podziwiam zdolności ,cierpliwość i poczucie piękna .
OdpowiedzUsuńwielkie dzięki :) to jeszcze nie wszystkie :) wkrótce dodam więcej zdjęć <3 pozderawiam
UsuńUrocze! Wszystkie są pełne ciepłego klimatu i Twojej duszy Małgorzatko.Śpiące kury po prostu CUD !!! Buziaki.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję <3 śpiące kury są moimi ukochanymi kurkami :) całuski :)
Usuń... Pani z kotem...
OdpowiedzUsuńPiękny!!!
Buziaki :)