Po dość długiej przerwie, postanowiłam podzielić z Wami przepisem na coś, co chyba każdy lubi...
Wczoraj na swojej stronie FB napisałam, że zamierzam coś takiego upichcić i nie wierzyłam,
że moje oczekiwania co do smaku i odczuć w czasie jedzenia przejdą moje najśmielsze oczekiwania.
Nie jestem osobą wybredną smakowo, w zasadzie zjadam wszystko - oprócz flaków, czerniny
i od 4 miesięcy mięsa - ale bardzo trudno mnie oczarować jedzeniem.
Jestem z tych, dla których je się po to, aby żyć... nie odwrotnie.
Ale te pychotki zawładnęły moją duszą .
No to od początku...
Zaserwowałam zapiekane w piekarniku bardzo delikatne naleśniki na bazie mleczka kokosowego, (które pierwszy raz zrobiłam w domu, z prostych przyczyn - mleczko kokosowe w puszce "wyszło") nadziewane puszystym, domowym twarożkiem z mleka od krówki naszej sąsiadki - tak wiem,
to trochę skomplikowane :)
Do tego lekko podsmażone na maśle śliwki węgierki z naszego ogrodu (mrożone, najpierw je oczywiście rozmroziłam) z dodatkiem brandy.
A uwieńczeniem był kleks z kogla mogla :)
Niestety, udało mi się zrobić tylko jedno zdjęcie.... dobrze, że w ogóle je zrobiłam :)
Zaczynam od przepisu na mleczko kokosowe, bo na 100% już nie kupię go w puszce.
Mleczko kokosowe - 1/2 litra
składniki:
1 szklanka wiórków kokosowych
2 szklanki wrzątku ( uwaga: najpierw jedną szklankę używamy, potem drugą)
Szklankę wiórków zalewamy jedną szklanką wrzątku i odstawiamy na ok. 2 godziny.
Po tym czasie całość przerzucamy do blendera i miksujemy na najwyższych obrotach 2-3 minuty.
Zmiksowaną masę przekładamy na gazę ( podkładamy sitko z garnuszkiem) i bardzo dokładnie wyciskamy.
Wyciśnięte wiórki jeszcze raz wrzucamy do blendera, dolewamy drugą szklankę wrzątku, jeszcze raz miksujemy 2-3 minuty i po ostudzeniu ponownie odciskamy płyn.
I gotowe.
Uwaga: takie mleczko za długo nam nie postoi w lodówce, góra 3-4 dni. Ale jest tak pyszne, że pewnie tego samego dnia go zużyjecie.
Ciasto na naleśniki kokosowe
składniki na 6 sztuk smażonych na patelni do naleśników:
300 ml mleczka kokosowego
200 ml wody
2 jaja
1 łyżka cukru
szczypta soli
150 gram mąki ( pół na pół pszenna z chlebową ).
Wszystkie składniki bardzo dobrze zmiksować i odstawić na 1 godzinę.
Smażyć na dobrze rozgrzanej patelni przesmarowując ją olejem słonecznikowym albo kokosowym.
Ciasto jest bardzo delikatne, dlatego należy je smażyć z wyczuciem :)
Twarożek swojski lub domowy ( na tą ilość naleśników powinno wystarczyć 25 dag twarożku) przełożyłam do miski, dodałam żółtko i łyżkę cukru. Całość zmiksowałam na gładką masę.
Śliwki (na tą porcję naleśników miałam ich 50 dag) przekrojone na pół i wydrylowane lekko podsmażałam na 2 łyżkach masła, dodałam 2 łyżki cukru i 2 łyżki brandy. Trwało to kilkanaście minut, aż cukier się rozpuścił, płyn odparował i powstał dość gęsty sosik.
Kogel Mogel - 2 żółtka ucierałam z 2 łyżkami cukru do białości, i na koniec połączyłam z ubitymi na sztywno białkami.
WYKONANIE całości:
1. Usmaż naleśniki.
2. Ponakładaj na każdy naleśnik po łyżce twarożku i składaj je w kopertę.
Przekładaj do lekko wysmarowanego masełkiem ( lub olejem kokosowym) naczynia żaroodpornego.
Ja użyłam 2 naczyń do 6 naleśników, żeby nie nakładać je na siebie.
Dodatkowo zestrugałam widelcem na wierzch naleśników wiórki z oleju kokosowego.
3. Rozgrzej piekarnik do 180 stopni, włóż naleśniki i piec ok. 8 - 10 minut.
4. W tym czasie przygotuj kogel mogel.
5. Po 8-10 minutach pieczenia, dołóż do naleśników wcześniej podsmażone śliwki i po dużym kleksie kogla mogla. Przełóż naczynia z naleśnikami na wyższą półkę piekarnika, podwyższ temperaturę do 210 stopni i podpiekaj je jeszcze 1-2 minuty. Nasza pianka musi się przyrumienić.
6. Podawaj na talerzyki, mlaskaj, mrucz i czuj się jak w niebie :)
SMACZNEGO....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz