poniedziałek, 6 października 2014

Co Koala zrobiła we wrześniu? Pierwsza Bożonarodzeniowa serweta - Gwiazda.

Witam Was Kochani po nieco dłuższej przerwie, ale...
jest.... skończona....
moja pierwsza serweta na święta...
A dlaczego tak prędko?
Ano dlatego, że to dla mnie najwyższy czas zabrać się za robienie świątecznych dekoracji.
Niestety, nie mam pomocników ( nie jestem Świętym Mikołajem ) 
i mam tylko dwie rączki -  szkoooda :)

CO MIKOŁAJ ROBI PRZEZ CAŁY ROK?  ( D. Graj) 

Od stycznia do kwietnia: 
Dmie na północy 
wiatr porywisty - 
Mikołaj czyta od dzieci listy. 

Od maja do sierpnia: 
Teraz na wielką rusza wyprawę; 
w sklepach, w hurtowniach 
szukać zabawek! 

Od września do października: 
Nie traci czasu 
i od tej pory 
ciągle pakuje 
prezenty w wory.


W tym roku będą królować serwety w kształcie gwiazdy. 
Mam wielką nadzieję, że przypadną Wam do gustu.
Tak jak już wcześniej pisałam, kilka projektów jest uszytych w 100% ręcznie.
I właśnie ta serweta, o wymiarach 60 cm x 60 cm jest w 100% hand made.
Aplikacje naszyłam tradycyjną techniką "needle turn". 
Każdy listek i kółeczko odrysowałam na tkaninie. 
Często wzór odrysowany kredką bardzo szybko znika po kilku dotknięciach, 
dlatego cały wzór przeszyłam bardzo luźnym ściegiem fastrygowym jasną nicią. 
Potem odpowiednio docięłam cały wzór zostawiając miejscami malutki zapas na podłożenie. 
W zaokrągleniach delikatnie poprzycinałam tkaninę, aby uniknąć marszczenia.
Tak gotowe motywy ułożyłam na wcześniej uszytym tle i kiedy już wszystko było na swoi miejscu, przyfastrygowałam je i zabrałam się za przyszywanie aplikacji.
Obliczyłam, że przygotowanie jednego listka, tzn. odrysowanie, przeszycie, docięcie i przyszycie do tkaniny zajęło mi ok. 50 min. 


Kiedy już całość przyszyłam, zabrakło mi... czerwieni. 
Postanowiłam więc doszyć cieniutką rameczkę.
A to wcale nie było takie proste, kiedy ciągle nie używałam maszyny. 
Nie muszę dodać, że moje palce są podziurawione jak sito... ciągle nie umiem używać naparstka i chyba odpuszczę sobie tą naukę.

Oczywiście teraz przyszła kolej na dopasowanie środka - tym razem wybrałam bardzo cieniutki wypełniacz -oraz dopasowany kolorystycznie spód.
Całość przeszyłam po ściegach kwadracików.
Dodatkowo obszyłam złotą nicią drobnym ściegiem każdy z elementów.

Ramka jednak nie zadowoliła mnie w 100%.
Czegoś mi brakowało.
Tak, złotej nici brakowało. Było jej za mało.
Kiedy zdecydowałam jak i gdzie, lekko się przeraziłam ilością czasu, jaki mi to zajmie.
Ale... to przecież ozdoba świąteczna. Co tam czas....


No.... i .....po wielu godzinach i dniach powstała pierwsza Gwiazda.
I muszę się Wam przyznać, że jestem zadowolona z efektu końcowego.
Tak właśnie miała wyglądać.

A teraz zabieram się za kolejne pomysły...

Do usłyszenia Kochani  :)

2 komentarze: