niedziela, 25 sierpnia 2013

Patchworkowy świat Koali



Dzisiaj zabiorę Was do mojego maleńkiego miejsca, gdzie tworzę swoje "dzieła"…
Jeszcze nie mam prawdziwego stanowiska pracy, ale może kiedyś takie powstanie…
Zresztą, dla mnie najważniejsze jest to, abym dobrze się czuła wymyślając, 
krojąc i rysując wzory.
A gdzie to robię, czy przy jakim stole nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia…
Prawdą jest, że po dłuższym czasie krojenia czy szycia w pozycjach… dość dziwnych, dzień kończy się bólem wszystkich mięśni a zwłaszcza karku. 
Ale… co tam… następnego dnia już jest dobrze.
Jestem cały happy, bo odebrałam w piątek nowe, wyszukane z trudem, zamówione materiały.
Cały problem jest z właściwymi tkaninami. Patchwork ciągle jest mało popularny w Polsce i pewnie dlatego  nie opłaca się sprowadzać większej ilości i bardziej zróżnicowanych tkanin. A te najpiękniejsze można kupić tylko w USA.
Mam adresy kilku internetowych sklepów w Polsce, ale wybór tkanin jest... bardzo, bardzo mały.
Ja ciągle bazuję na tych, które kupowałam na Alasce, w maleńkim sklepiku. Na tej małej powierzchni cudowna właścicielka zgromadziła setki przepięknych tkanin. 
Jeśli chciałam dopasować materiał w barwie zieleni, musiałam wybierać pośród kilkudziesięciu beli… były ułożone w dwóch rzędach - ciepłe odcienie i zimne. Od najjaśniejszych do najciemniejszych. 
Do tego jeszcze dochodził deseń, duże wzory lub bardzo drobniutkie. Pamiętam, że spędziliśmy tam z Kubą prawie całe popołudnie dopasowując odpowiednie materiały do narzuty.
Dlatego każdy, najmniejszy skraweczek materiału jest bardzo cenny.


Moja Przyjaciółka Dorotka zamówiła kolejne podkładki. 
Jest to zupełnie szalona niewiasta… nie mogę Jej nic nowego pokazać, bo od razu widzę, jak Jej oczy zaczynają świecić… i już to chce. 
Pierwsze dla niej maty obiadowe w zasadzie są skończone, 
ale naszyję jeszcze w każdym roku aplikację - będzie to kwiatek.
Potem zostaje tylko przepikowanie i oblamowanie.


Następny zestaw przygotowany dla Dorotki na podkładki obiadowe. Będą zrobione z paseczków o szerokości 1cm, ułożone w kształcie labiryntu. 
Podkładka będzie podzielona na pół po skosie. 
Po jednej stronie jaśniejsze tkaniny na przemian a po drugiej, ciemniejsze.


Przygotowuję już w głowie wzory na Boże Narodzenie. 
Po raz pierwszy zaczęłam realizować zamówienia w zeszłym roku 
i  były momenty zupełnie szalone. 
Szyłam całymi dniami i nocami, żeby w terminie oddać zamówienie. 
W tym roku zacznę pracę wcześniej.



A to moja "biblia".  
Książka, która zawiera 1000 różnych bloków, z których składa się quilt - czyli już gotowy wyrób zrobiony techniką patchworkową. 
Każdy blok ma swoją niepowtarzalną nazwę i powinno się go uszyć według podanej instrukcji. 
Tzn. ciemne kwadraciki, czy trójkąciki powinny być uszyte z ciemnych tkanin, 
białe  - z jasnych itd. 
Dzięki temu uzyskujemy właściwy dla danego bloku design. 
Oczywiście, można to zmienić, ale nie będzie to już ten blok, będzie to już wariacja bloku.


No i maszyna, moja ukochana, targana z Alaski z duszą na ramieniu, 
żeby tylko nic się jej nie stało.
Pewnie teraz są już nowsze, lepsze modele… ale ta… jest wyjątkowa, jedyna, 
ukochana moja PANI…


Narzędzia - podstawą są maty z podziałką i nóż do krojenia. 
Nie wyobrażam sobie wycinania zwykłymi nożyczkami…
Oczywiście, jeśli się chce zrobić coś dla siebie, pojedynczą sztukę, nie ma sensu kupować tych wszystkich rzeczy. 
Super ważne są odpowiednie liniały z podziałkami - jak widzicie, wszystkie podziałki są w calach. 
Dlaczego? Ponieważ w USA operuje się właśnie "calem". 
Musiałam się przestawić na "calowe" myślenie. 
Ale powiem Wam, że do patchworków wygodniejsza jest ta podziałka. 
Tych liniałów mam całą masę, w różnych wielkościach i kształtach. 
Dalej, specjalne różnego kolorowe pisaki, którymi rysuję wzory do pikowania. 
Bez nerwów… ślady po nich znikają zaraz po lekkim zwilżeniu.
Oczywiście żelazko, najwygodniejsze jest małe, do prasowania na bieżąco małych elementów. 
Krochmal w sprayu -  cudowna sprawa. Kiedyś sama robiłam delikatny krochmal, ale w tej chwili używam tylko tego w sprayu.
Do czego go potrzebuję? Zaraz wyjaśnię.
Jak może wiecie, quilt składa się z 3 warstw, mówimy że jest to "sandwich" - kanapka.
Pierwsza - wierzchnia tkanina z wzorami.
Środkowa - jest to miękki, wypełniacz bawełniany lub poliestrowy.  
Cienki lub grubszy, wszystko zależy od tego, co szyjemy i jaki efekt chcemy uzyskać. 
Do narzut najlepsze są wypełniacze bawełniane, takie narzuty są bardzo ciepłe i bezpieczne dla alergików. 
Na podkładki obiadowe, obrusy czy serwety lepszy jest poliestrowy.
Dzięki wypełniaczowi, pikowanie jest widoczne, materiał nie jest płaski 
tylko... żywy. 
Spód  - dopasowany kolorystycznie do całości, najczęściej jednolity i z jednego kawałka tkanina, czyli spód naszej "kanapki".
Musimy to wszystko razem zszyć, uważając, aby się nic nie pomarszczyło.
I właśnie teraz w ruch idzie krochmal w sprayu. 
Dzięki niemu materiały nie są tak wiotkie i nie marszczą się. 
Dużo łatwiej można je pospinać lub fastrygować i zabrać się za pikowanie.
Poza tym, krochmal zabezpiecza nasze "cudo" przed plamami. 
Jest cała masa czasem bardzo... dziwnych gadżetów… ale ja ich nie używam. 
Mam tylko to, co jest niezbędne.



9 komentarzy:

  1. Małgosiu ty jesteś artystyczna dusza o wielu talentach...pozdrawiam cię serdecznie cieszę się że znalazłam cię na Facebooku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo <3 i ja się cieszę, że mnie znalazłaś <3 BUZIACZKI <3

      Usuń
  2. Moja Ty Kochana - "szalona, pełna cudownych pomysłów głowo" o najcudowniejszym sercu <3 uwielbiam Cię czytać, o najzwyklejszej rzeczy - jak nożyczki czy maszyna - mówisz z takim uczuciem, że chwyta za serce <3 KOKAM CIĘ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Steniu, bo ja te wszystkie swoje drobiazgi kocham... bardzo... i kocham swoje życie. A ponad wszystko kocham wspaniałych Przyjaciół, takich wyjątkowych jak Ty Kochana. UBUNTU Steniu <3

      Usuń
    2. Wiem, wiem, że kochasz te drobiazgi - wyczytuję to każdego dnia z Twoich słów... i KOCHAJ SWOJE ŻYCIE pomimo, że .... Ty wiesz... <3 UBUNTU Kochana <3

      Usuń
  3. Cierpliwości i jeszcze raz cierpliwości ...trzeba mieć do tego szycia !!!! zazdroszczę Tobie tej cierpliwości ..bo mnie jej już BRAK :* powodzenia w dalszych pracach i pomysłach :D pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cierpliwość to podstawa przy tym szyciu. No i wielka dokładność. Dziekuję i pozdrawiam <3

      Usuń
  4. A mogę prosić o tytułi autora książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosiu, znalazłam Cię na facebooku jak z pasją przekazujesz wiedzę z ceramiki, którą myślałam że zajmujesz się całe życię ;-). A Ty masz tyle pasji i tyle wiedzy z różnych dziedzin, szok. Jesteś moją mentorką, też mnie interesuje ceramika, szycie druty, szydełko, ale nie posiadam aż takiej wiedzy jak Ty. Jesteś cudowną osobą, cieszę się że Cię poznałam, choć tylko wirtualnie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń